Oddech historii ...
Pomnik ks. Brzóski, fot. Paweł Przeździak
Pamiątka wielkiego patrioty, który nie wahał się walczyć z bronią w ręku z wojskami carskimi. Jako pierwszy wziął udział w początku powstania styczniowego atakując garnizon w Łukowie. Nierozumiany przez zwierzchników, uwielbiany przez prostych ludzi, którzy widzieli w nim świętego. Kilkakrotnie ranny w bitwach. Dowodził swoim własnym konnym oddziałem, który walczył w wielu bitwach. Po upadku powstania ks. Brzóska z adiutantem Wilczyńskim ukrywał się najpierw w Jacie, a potem w okolicach Sokołowa. Pojmany podstępem przez Kozaków, osądzony i stracony na rynku w Sokołowie. Była to bohaterska śmierć - bez strachu i bojaźni. Krzyknął, że umiera za Polskę, którą ukochał nade wszystko i która w przyszłości stanie się niepodległym państwem. Przy jego boku umarł Wilczyński - adiutant-kowal wierny do końca...
Na pamiątkę wielkiego syna Polski i Podlasia, leśnicy łukowscy w roku 1928 ufundowali i postawili pomnik pośród jodeł, które ks. Brzóska ukochał i które długo były jego domem.
Pomnik żołnierzy AK, fot. Piotr Tołwiński
W okresie II wojny światowej na ziemi łukowskiej działały prężnie grupy partyzanckie. Na terenie rezerwatu Jata powstały 3 obozy: NSZ, AK i rosyjski. Na brak zajęć partyzanci nie mogli narzekać: szkolenia, utrzymywanie porządku publicznego, likwidowanie band, walka z administracją niemiecką, walka z bronią w ręku. Wszystko to zaś w warunkach wojennych, kiedy nikt nie był pewien bezpieczeństwa własnego i bliskich. Pomimo tych utrudnień oddziały NSZ i AK zapisały piękną kartę historii, a nazwiska takie jak: Rejmak, Nowiński, Grafik, Kamola, Kosobudzki, Nowosielski i wielu innych widnieją złotymi zgłoskami w książkach i wspomnieniach. Zwłaszcza, że wielu z nich poniosło bohaterską śmierć, a ci, którzy ocaleli zamiast słów wdzięczności usłyszeli słowa skazujących wyroków sądowych. Zawdzięczali to tajnym agentom NKWD, którzy rezydowali w pobliskim obozie rosyjskim.
Niezależnie od tego obozy w Jacie były kawałkiem wolnej Polski, ponieważ Niemcy nigdy nie ważyli zapuścić się w zdradliwe bagna Jaty. Na pamiątkę pełnej poświęceń, krwi i obowiązku walki w 1996 roku stanął pomnik poświęcony żołnierzom AK
Krzyż drewniany, fot. Paweł Przeździak
Pośród puszczy w danych wiekach stała wieś Jagodne, gdzie na ubogich piaszczystych glebach gospodarzył pracowity lud. Bogobojny, twardy, zamknięty; znany był z obróbki drewna i wyrobu dachów zwanych gontami.
Historia notuje tą miejscowość w roku 1580 jako wieś królewską. W 1921 roku liczyła ona 56 domów i 377 mieszkańców, posiadała własną szkołę. Część mieszkańców zginęła podczas II wojny światowej z rąk okupanta. Stojące na straży dawnej wsi drewniane krzyże są niemym świadkiem historii tych terenów.
Garnek, fot. Paweł Przeździak
Kwitnące drzewo, fot. Paweł Przeździak
Wsi Jagodne trudno szukać pośród leśnych ostępów nieopodal Jaty. W latach 1953-54 mieszkańcy wsi zostali wysiedleni przez ówczesną władzę, aby na tym terenie utworzyć poligon lotniczy. Pomimo upływu lat na gruncie stoją fundamenty budynków, leżą naczynia użytkowe oraz każdej wiosny kwitnące sady i przydomowe ogródki kwiatowe.
Czołg, fot. Daniel Strzeliński
Od roku 1954 teren położony pośród lasów i bagien stanowi poligon lotniczy. Celami są usypane z piasku sylwetki pojazdów lub dawno wycofane i zdekompletowane pojazdy pancerne i działa. Tutaj również saperzy likwidują niewypały i niewybuchy wciąż znajdowane w naszym rejonie.
Opracował: Robert Wysokiński.
| Wróć do listy artykułów